|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dila
Oswaja smoka
Dołączył: 24 Lip 2006
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ Olesno
|
Wysłany: Nie 21:43, 30 Lip 2006 Temat postu: Związki w HP |
|
|
Dobra, dobra....było juz publikowane na innym forum, ale nie umie sie powstrzymać. Podoba mi się ten felieton, jak w mordę strzelił
Od dłuższego czasu czytam przeróżnego rodzaju fanficki. Najczęściej przewijający się w nich motyw to HP i wszelkiego rodzaju życie w Hogwarcie. Autorzy opowiadań wytężając swoją wyobraźnie tworzą przeróżne historie, mniej lub bardziej prawdopodobne. Ale nie o tym chciałam pisać. Chciałam się skupić na związkach opisywanych w fanfickach HP.
Oto i one:
1. Stereotyp Lily i Jamesa, gdzie ona go potajemnie kocha, ale tak naprawdę nienawidzi, a on wyrywa sobie resztki włosów, żeby się umówić z ta rudą wiedźmą Evans, która udaje niedostępną. Temat oklepany do znudzenia, niekiedy tak przesłodzony i nudny, że jedynym wyjściem jest udanie się do wiadomego miejsca w wiadomym celu wykonać wiadomą czynność.
2. Lily – pokrzywdzona przez świat i tych niedobrych Ślizgonów, i James – wybawca na białym rumaku. Ogólnie motyw nie wnosi nic konkretnego tylko ukazuje nam Evans rozbitą psychicznie i Jamesa, który jest świetnym materiałem na psychiatrę. Jakby nikt nie wiedział, że psychiatrzy sami trafiają po jakimś czasie do pokoju bez klamek. Czyli dwóch niezrównoważonych psychicznie i emocjonalnie nastolatków, z których jeden ma manię wyższości, a drugi uważa się za grubą i głupią brzydulę, tworzy niesamowity związek ponadprzeciętnych wariatów. A potem ludzie się dziwią, skąd takie dzieciaki jak niejaki Harry Pe. się biorą...
3. Lily – nieśmiały kujon, i James – bożyszcze tłumów. Ona jest szarą myszką, zbyt nieśmiałą i zagubioną, żeby odezwać się słowem do swojego księcia z bajki. On za to emanuje wręcz seksem i męskością, samym spojrzeniem powalając na kolana tłumy obu płci. Nic dodać, nic ująć.... No, może trochę Potterowi ująć...
4. Kolejny raz Lily E. i James Pe. Żeby było melodramatycznie dodamy jeszcze najlepszą przyjaciółkę Lily E., która cały czas wychodzi z siebie i uświadamia głupiutkiej Evans, że Potter naprawdę ją kocha. Evans jednak jest uparta jak osioł, przyjaciółki nie słucha i idzie w cholerę. Potter daje sobie spokój, Evans nagle olśniło, przeklina w duchu swoją głupotę i przyjaciółkę przy okazji, leci w deszczu za Potterem, wyznaje mu miłość aż po grób. Żyją krótko, ale szczęśliwie. The end.
Zawsze trzeba patrzeć na jasne strony życia.
I słuchać przyjaciółek, do jasnej cholery!!!! Very Happy
5. Opcja, że Lilka jest piąta woda po kisielu spokrewniona z dziadkiem Voldkiem (zawsze się zastanawiałam jak to niby działa, kiedy ona przecież jest szlamą Very Happy). Błyskawice, burza, deszcze leje się strumieniami i tym podobne. Ale Lilka jest odważna i przeciwstawia się „ złej stronie mocy”, będąc wiernym żołnierzem Zakonu Feniksa. Przy okazji przewija się motyw z Luckiem Em. i Smarkiem Es. Potter jest załamany, wyżala się Lupinowi i Blackowi, bo przecież Glizdek jest parszywym małym darmozjadem, który ich zdradził. Na Lilkę wydano wyrok śmierci, który ma wykonać sam dziadek Voldek. A tu co? Przybywa Potter i ratuje swoją niewiastę. Melodramacik. Very Happy
6. Lily i James – odsłona szósta. Evans jako okropnie wredna wiedźma, babsztyl, przed którym wszyscy uciekają. „Dzięki” swoim „zaletom” powala na kolana Pottera, który tylko na to czeka, aż ona włoży kabaretki, obcisły skórzany kostium, buty na koturnie, przypnie go kajdankami do łóżka i stanie nad nim z pejczem w dłoni.
O gustach się nie dyskutuje...
7. Lily i Smark – opowiadanie godne przeczytania – bądźmy oryginalni i tolerancyjni. Lilce żal Smarka, więc z nim chodzi. Kocha go na swój przedziwny sposób, znosząc cierpliwie i z pokorą wszelkie drwiny ze strony Gryfonów. Związek kończy się dość stereotypowo, po nakryciu swojej najlepszej przyjaciółki z chłopakiem. I potem na horyzoncie pojawia się Wielki Pocieszyciel Potter, Który Naprawdę Nic Od Niej NIE Chce. Reszta, jak w kanonie.
8. Smark – James – Lily – to już jest COŚ. Bo biedne dziewczę nie wie, co i jak. Presja z dwóch stron nie daje w spokoju myśleć. Brak alternatywnego wyjścia, więc Lily rzuca się z okna sowiarni, aby żaden nie dobrał się do jej cnoty. A tu co? Niespodzianka! Potter naumiał się latać na miotle i łapie ją, nieszczęsną, tuż nad ziemią. Reszta wg kanonu. No, może jeszcze Smark dostaje porządnie w dziób.
9. Lily – James – ktoś – przeważnie dziewczyna, której Lily nienawidzi. Pozornie wszystko jest w należytym porządku, ale w środku Evans aż kipi ze złości. Wszystkimi możliwymi sposobami próbuje pozbyć się konkurencji. Pottera to mało rusza, byle by tylko mieć jakąś dupę do macania. Konkurencja daje za wygraną, widzi szczerą miłość Evans i Pottera, usuwa się na plan dalszy zadowalając się jakimś Blackiem czy Lupinem.
10. Syriusz i Dorcas – związek jest... nie będę na forum przeklinać. A może jednak, bo powstrzymać się nie umiem. Ten związek jest jeszcze bardziej ch**, niż Lily i Jamesa. Najlepszy przyjaciel głównego bohatera jest chłopakiem najlepszej przyjaciółki głównej bohaterki, która jest dziewczyną głównego bohatera i tym samym przyjaciółką najlepszego przyjaciela głównego bohatera. Masło maślane. Ten związek jest najgorszym związkiem, jaki tylko może być. Żeby to jeszcze szacowna Dorcas Em. nie była przyjaciółką Lily. Ale nie!! Musi być. Wszyscy opisują Dorcas jako słodką idiotkę, bez zdania, podporządkowaną Lily i Huncwotom, która jest, bo jest, bo tak wypada. Szara postać, mało konkretna, jak to najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki. Bleeee.... On ugania się za babami, ona cierpliwie to znosi, bo wreszcie książę z bajki zwrócił na nią uwagę. Panna Em. ślini się nieprzerwanie, pan Be. zalicza po kolei wszystkie laski, a reszta żyje w harmonii i względnym spokoju.
Dlatego związek pana Blacka z panną Meadowes doprowadza mnie na skraj rozpaczy i dołku emocjonalnego.
11. Syriusz i jakaś Ślizgonka. Motto przewodnie – „Zakazany owoc smakuje najlepiej.” NIBY MROCZNY Black wyrzekł się dawno temu swoich korzonków, nienawidzi czysto krwistej rodziny, wręcz obrzydzeniem napawa go myśl o czymkolwiek związanym z czarną magią. Ale wszyscy przecież wiedzą, że Black jest typem buntownika i on zawsze, obojętnie, co by to było, robi na przekór przyjętym normom i stereotypom. Więc w tym wypadku nie ma innej opcji jak znalezienie sobie babki odpowiadającej tym normom. Idealnym kandydatem na przyszłą panią Black byłaby Ślizgonka, która ma podobne poglądy jak nasz kochany Syriusz, tylko boi się jest przedstawiać. I oto wygadany Black demoralizuje dziewczę jeszcze bardziej, ale jej znajomi nie pozwalają na taki bieg rzeczy. Dziewczyna zostaje zaszantażowana, otrzymuje wyraźny zakaz spotykania się ze swoim księciem i zostaje na samym końcu śmierciożercą. Umiera tragicznie w Azkabanie, a Black marudzi trochę, po jakimś czasie zadowalając się myślą „Jak nie ta, to inna.”
12. Syriusz i ktoś, czyli pierwsza lepsza z brzegu. Dziwne jest to, że nigdzie pani Rowling nie napisała, że Black miał laski na pęczki. To, że był przystojny, nie znaczy, że dziewczyny traktował tak, jak opisuje większość autorów fanficków, czyli fan cluby i inne. Nieważna. Black ma laskę – tego się trzymajmy. Jest w niej zakochany i świata poza nią nie widzi. Ale... zawsze musi być jakieś „ale” <demoniczny śmiech>. Otóż, ktoś nie lubi Syriusza i fabrykuje dowody przeciwko niemu, przeważnie tyczące się jego wierności. I znowu melodramat. Bo on chodzi z nią, ale kocha ją, a ona go nie kocha, bo kocha jego zwyrodniałego brata. Szczerze? Uwielbiam to czytać. Idzie się tak uśmiać, że ho ho.
13. Syriusz i Remus – dwaj wazeliniarze. Znów motto przewodnie: „Bierzmy, co Bozia dała.” Związki homoseksualne są w Hogwarcie mało rozpowszechnione. W tym wypadku Syriusz wykorzystuje biednego Remusa, który ma kompleksy z powodu swojego wilkołactwa. Po za tym Lupin ma bzika na punkcie braku akceptacji i godzi się na wszystko. Przeważnie wykorzystywane w parodiach. Bardziej pikantne szczegóły są... Naprawdę, człowiek się potem dziwi jakie rzeczy można robić...
Wyobraźnia pracuje.
14. Lupin i ktoś – odsłona pierwsza, czyli trafił swój na swego. Remus El. spotyka z zaciszu szkolnej biblioteki jakąś laskę. Po dłuższej znajomości wychodzi, że on jest wilkołakiem, a ona wampirem. Po pierwszej fazie szoku, dochodzimy do punktu kulminacyjnego, gdzie to dziadek Remus siedzi zamknięty w psychiatryku, żona została kilka lat temu zakołkowana, a dzieciaki biegają i pustoszą cały kraj.
A przecież mama mówiła, że ta pani jakoś dziwnie się uśmiecha.
15. Lupin i ktoś – odsłona druga, czyli związek oparty na zaufaniu. On jest złym i niedobrym wilkołakiem. Ona szarą i potulną dziewczynką. Pewnego mrocznego wieczoru dowiaduje się, że jej ukochany Remusik jest potworem. Wybiega z pokoju, nie słuchając wyjaśnień. Zalewa się łzami, że przecież mógł jej powiedzieć, mógł zaufać, drań, a tu takie jajo. Lupin tłumaczy przerażonej dziewczynie co i jak. Mówi, że rozumie jak nie będzie chciała się z nim zadawać. A ona wspaniałomyślnie mu wybacza, bo jak tu nie wybaczyć. Jakoś nigdy nie przeczytałam, że dziewczyna się od niego odwróci. Zawsze stoi, skubana, za nim, wspierając go w trudnych chwilach, bo tak wypada. Godne... pożałowania, bo jak tu się zachować?
16. Peter i reszta Huncwotów. Mały Glizdek oczywiście w roli ofiary, gdzie każdy z jego przyjaciół robi z nim dosłownie, co chce. Lepiej sobie nie wyobrażać, co to jest. A potem ludzie się dziwią, że ich zdradził. Też bym miała dosyć tak ciągle być wykorzystywanym...
17. Peter i sowa. Muszę komentować?
18. Harry i Hermiona. Ludzie, wybaczcie, ale ja nie wyrabiam przy nich. Przecież oni tak do siebie pasują, jak Snape do flanelowej koszuli w kwiatki!!! Rozpacz. Ale i tak nie pobili Syriusza i Dorcas. Związki najlepszego przyjaciela z najlepszą przyjaciółką są nudne. Są do bani. A po za tym Harry, Hermiona i Ron są postaciami wykreowanymi przez panią Rowling, i obojętnie jak ktoś by się starał, nie skopiuje jej stylu. To są jej postacie, więc wszystkie fanficki o Harry’m i podobne uważam za mało interesujące. O reszcie postaci nie ma tylu informacji, wiec można robić, co się chce. A Święta Trójca, po prostu już jest.
18. Harry i Ginny. To jest coś, co jest fajne. Jaki ojciec, taki syn. Ginny lubię, bo nie jest potulnym, małym brzdącem. Pyskuje, nie daje sobie w kasze dmuchać i w ogóle. Harry i Ruda, pasują do siebie, związek opisany w obecnych 6 częściach dość pobieżnie, wiec można poeksperymentować.
19. Harry i zaginiona córka Syriusza. Odechciewa mi się, szczerze, wszystkiego. Czy do niektórych nie dociera, że on NIE miał dzieci. Zapłodnienie in vitro nie wchodzi w rachubę. Nie wyobrażam sobie Syriusza jako ojca. Dla mnie jest on zbyt... buntowniczy. Chyba, że ma się naprawdę dobrą argumentację.
20. Ron i Hermiona. Jak na razie, cały czas się kłócą. Idealnie pasuje powiedzenie: „Kto się czubi, ten się lubi.” Poczytamy – zobaczymy. Na razie wróżę im niezłą przyszłość.
21. Hermiona i Draco – jedno z moich ulubionych. Siadam wtedy wygodnie w fotelu obrotowym, biorę kubek kawy do ręki i kopiuję całe archiwum do worda. Żyć, nie umierać. Nie no, umrzeć można. Ze śmiechu. Jeden z najbardziej debilnych związków. Jestem ciekawa, kto z tym zaczął. Chętnie zamieniłabym z tą osobą parę zdań. Draco wreszcie rozumie, że żadna go nie chce, nawet dziadek Voldek, więc przechodzi na „dobrą stronę mocy” i zostaje członkiem Zakonu Feniksa. Ale spoko – to tylko dla pozorów. Tak naprawdę ma kompleksy, pryszcze i syfilis, a przechodząc do tych dobrych, ma nadzieję wyrwać „zarozumiałą szlamę”, która swymi niezaprzeczalnymi wdziękami może wyleczyć każdą chorobę. Po upojnie spędzonej nocy, Hermiona przekonuje Harry’ego i Rona, że ten „okropny ulizaniec” jest tak naprawdę wrażliwym i czułym, chłopczykiem. Bla, bla, bla.
22. Draco i Ginny – to jest już przegięcie na całej linii. Bo jak, do jasnej Anielki, taki czysto krwisty Ślizgon Dracon Malfoy, pochodzący z takiej, a nie innej rodziny, z takimi, a nie innymi poglądami, z gadkę, jaką znamy z cyklu HP miałby nagle sprzeciwić się całej rodzinie, dziadkowi Volkowi i działać przeciw opinii publicznej, którą sam przecież wykreował? No jak?! Ten związek jest oparty na kompletnym braku realizmu. Szczyt, że się tak wyrażę.
Trzymanie się kanonu jest trudne, ponieważ każdy z NAS, piszących, ma swoją własną opcję. Ale Draco i Ginny to naprawdę zły pomysł.
I tym sposobem trafiają na szczyt listy ‘Najbardziej debilnych związków HP.” Zaraz po nich znajdziemy Syriusza i Dorcas, a na miejscu trzecim wylądował związek Hermiony i Draco.
Podsumowując: Hogwart to źródło wszelkiego zła, jest przykrywką dla homoseksualistów, zoofilii i innych, bardziej niezidentyfikowanych organizacji. Ludzie, po spędzeniu tam siedmiu lat, wychodzą szczęśliwi, że to już koniec, a w skrajnych wypadkach, zawiedzeni, że już dłużej nikt nie będzie im... z resztą nieważne – wiecie przecież, o co chodzi.
Ludzie mają wyobraźnię... szczególnie, jeśli chodzi o wszelakie koniugacje.
Na tym kończę mój felieton. Więcej nie przychodzi mi niestety do głowy. Mam nadzieję, że się Wam podobało. Pozdrawiam.
Dila
PS. Pomysł nie był mój. Mogliście się z nim spotkać na innym forum (szczerze nie pamiętam, jakim). Autorka tamtego felietonu skupiała się tylko na związkach Lily Evans. Ja temat trochę rozbudowałam do najczęściej spotykanych par w fanfickach. Mam nadzieję, że nie weźmiecie mi tego za złe...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Cmentary
Zagubiony w labiryncie
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wioski Czarnej Śmierci
|
Wysłany: Wto 8:53, 01 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo często spotykane są też zwiążki Remus&Ann/Anne (Niektóży piszą bez e na końcu.) I znowu Przyjaciółka Lily wiąże się z Przyjaciółką Jamesa. Da Da Da Da
|
|
Powrót do góry |
|
|
Meg
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Krainy Deszczowców
|
Wysłany: Wto 9:22, 01 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Remus i Ann to już legenda. Prawie w każdym FF jest taka para, podobnie jak Dorcas z Syriuszem.
Lilka szara myszka powoduje u mnie gwałtowny skok ciśnienia. Nienawidzę jak z Lily robią łamagę. Już chyba wolę ją w obcisłym, czarnym kostiumie z pejczem w dłoni. Nieporadność głównego bohatera, to jedna z najgorszych rzeczy.
Co do Blacka i jego fanclubów, to jednak myślę, że chyba je miał. Niestety. Może nie w takiej ilości jak to opisują w FF, ale jednak. Był przystojny, więc jak za każdym przystojnym latają dziewczyny. Wystarczy rozejrzeć się po szkole. Aczkolwiek nie twierdzę, że zmieniał je jak rękawiczki.
Lily- James- ktoś, zazwyczaj jest to jakaś Jessica, tudzież Jennifer. Przy tym punkcie, często Lily doznaje nagłego olśnienia i zdaje sobie sprawę, że tak na prawdę kocha Jamesa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dila
Oswaja smoka
Dołączył: 24 Lip 2006
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ Olesno
|
Wysłany: Wto 10:01, 01 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
kurde:D sami piszemy FF i nawet niekiedy nieświadomie piszemy tak, jak wyżej zpstało wymienione. sama mam cholerną ochotę połączyć Dorcas i Syriusza. Chore, nie? Ale wątpię...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cmentary
Zagubiony w labiryncie
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wioski Czarnej Śmierci
|
Wysłany: Wto 10:32, 01 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Wlaśnie w tym jest problem Żadko wymyślamy jakis nowych chłopaków, a jeśli nawet jacyś są to dołanczają do huncwotów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
.
Gość
|
Wysłany: Śro 17:10, 02 Sie 2006 Temat postu: Związki w HP |
|
|
Co do punktu 21 i związku Hermiony i Draco to jestem w stanie odpowiedzieć KIEDY to się zaczeło
Mianowicie, kiedy kilka panienek lubiących mieć obsesje na punkcie młodych aktorów uznały Toma Feltona za oszałamiająco przystojnego(nie krytykuje gustu;)) i doszły do wniosku, że trzeba mu znaleźć miłą dziewczynę... Biedna Hermiona była pod ręką...
Sama Rowling podobno nie może ścierpieć, że Felton ma tyle fanek co Radcliffe...
Morał z tego taki, że niektórych bardziej przekonują obrazki niż słowo pisane.
[/list]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cmentary
Zagubiony w labiryncie
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wioski Czarnej Śmierci
|
Wysłany: Śro 17:11, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Te gość! Ktoś ty? Ja nie lubie kropek! Podpisz się !
|
|
Powrót do góry |
|
|
Meg
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Krainy Deszczowców
|
Wysłany: Śro 17:56, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Hermionie to zawsze biedaczce się wszystko trafia.
Jak nie robią z niej zbuntowanej "bad girl" to Draco zmieniają w chłopca z boysbandu.
Wieś śpiewa i tańczy.
Co do Feltona to ja się nawet nie wypowiadam...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cmentary
Zagubiony w labiryncie
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wioski Czarnej Śmierci
|
Wysłany: Czw 8:09, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Cza bylo by stworzyć jakąś dziewczynę zakochaną w Peterze... Dila podejmiesz się tego zadania?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dila
Oswaja smoka
Dołączył: 24 Lip 2006
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ Olesno
|
Wysłany: Czw 9:32, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
znaczy się...w ficku opisac? tak na serio?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Meg
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Krainy Deszczowców
|
Wysłany: Czw 10:39, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ty, ale to by całkiem oryginalne było...
Nigdy jeszcze czegoś takiego nie czytałam.
Ciekawe, ciekawe.
Zawsze najlepsze przyjaciółki Lily kochają się:
a) Ann w Remusie
b) Dorcas w Syriuszu.
Ale nigdy żadna w Peterze.
albo też na odwrót Syriusz w Dorcas, a Remus w Ann.
James zazwyczaj obmacuje niejaką Jessicę, albo Jennifer.
Ostatnio coraz częściej widzę Lilkę z Lucjuszem. Czyżby nasza cud, miód Lilusia zeszła na "zła drogę", niczym legendarna już Hermiona?
A Peter?
Sam bidak.
Dila znajdź mu jakąś kobitę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cmentary
Zagubiony w labiryncie
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wioski Czarnej Śmierci
|
Wysłany: Czw 12:37, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ta! To by było bardzo orginalne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dila
Oswaja smoka
Dołączył: 24 Lip 2006
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków/ Olesno
|
Wysłany: Czw 12:51, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
pomijając oczywiście fakt, ze Lucek skończył Hogwart, gdy Evans była bodajże w 3-4 klasie?
sama w moim ficku pierdoły popisałam, ale no coż, nie byłam wtedy jeszcze oświecona.
kurde, zabrzmiało, jakbym do jakiejś sekty dołączyła...
wracajac do Petera... to jest...ciekawe. jak mi się zachce to może coś skrobne kto wie
z resztą, nudzi mi się. kupie sobie wieczorem coś wyskokowego i może się rzucę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cmentary
Zagubiony w labiryncie
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z wioski Czarnej Śmierci
|
Wysłany: Czw 13:18, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Tia, ale zaznacz gdzieś, ża ja t wymyśliłam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Meg
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Krainy Deszczowców
|
Wysłany: Czw 14:12, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
No Lucek był starszy, ale my z Agnes go ekhm...odmłodziłyśmy. Drzewo Blacków jest do kitu. To Wam powiem. Nic się tam nie zgadzało, kompletnie nic.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|